Jesteśmy w niebezpieczeństwie, druhu. Dwaj z siedmiu mistrzów gildii są już w kieszeni Zevrana Arainai, a mistrz filii w Rialto nie żyje. Nie mamy dowodów, ale to przecież jasne, że on jest w to zamieszany, niezależnie od tego, czy jest gotów się przyznać. Powinni byli go wypuścić, kiedy dowiedzieli się, że przeżył, i do czarta z „honorem Antivańskich Kruków”. Jakie teraz mamy wyjście? Po wiekach jedności, która pozwoliła nam z cienia władać całym krajem i sprawiła, że wysługiwali się nam królowie i królowe, jeden elf zagraża naszemu istnieniu. Jeden elf, któremu nawet nie udało się zabić tak zwanego Bohatera Fereldenu.
Mistrzowie gildii zignorowali Zevrana. Nie pomyśleli nawet, jak wielu innych skrytobójców jest równie niezadowolonych ze swej pozycji w gildii. Zbyt wielu z nas zostało okradzionych z należnych im honorariów, zmuszonych do milczenia lub ukrywania się... a Zevran jakimś cudem jest w stanie odnaleźć ich wszystkich. Donosisz, że nie ma go w Antivie, ale to nie zawsze jest prawdą. Pojawia się w jakimś mieście, nasi agenci odnajdują go i ruszają za nim w pogoń do Rivanu lub Wolnych Marchii – i ginie po nich wszelki ślad. Rozmawialiśmy już z pozostałymi mistrzami gildii, a oni odrzucili nasze prośby. Są ślepi. Zaczynam myśleć, że może Zevran ma rację. Być może czas już na zmianę.
- — Fragment nadpalonego listu znalezionego w magazynie w Treviso, 9:35 Smoka.