Historie o tym, jak qunari traktowali mieszkańców podbitych przez siebie ziem, są niejednolite i trudne do zweryfikowania. Ponad wszelką wątpliwość ludzi takich nazywali kabethari, co w ich języku znaczy rzekomo „ci, którzy potrzebują nauki”.
Niektórzy twierdzą, że qunari są winni terroryzowania mieszkańców. Zabierali dzieci rodzinom i wysyłali do „obozów nauki”, gdzie poddawano je indoktrynacji, wpajając do głów swoją filozofię i religię. Ci, którzy odmówili, zostali siłą zmuszeni do służby albo odesłani do kopalń czy obozów pracy. Wielu z nich umarła z wycieńczenia albo z głodu. Jeżeli ktoś próbował się przeciwstawić, był zabijany – natychmiast i bez żadnej litości. Wielu z tych, którzy posłuchało swoich nowych panów, twierdzi jednak, że byli traktowani dobrze, a nawet zostali obdarzeni dużym zaufaniem, o ile dostosowali się do rygorystycznych praw qunari.
Na każdą opowieść, której motywem jest cierpienie, przypada inna, mówiąca o oświeceniu dzięki czemuś, co nazywa się „qun”. Jest to kodeks filozoficzny albo spisany tekst – a być może i jedno, i drugie. Niektórzy twierdzą nawet, że może mieć to nawet związek z bogiem qunari. W przeciwieństwie do Pieśni Światła, qun wpływa na wszystkie aspekty życia qunari – tak duchowe, jak i świeckie – i oczekuje się, że będą mu oni bezwzględnie oddani, bez wahania przestrzegając jego zapisów.
Ci, którzy spisali historie swoich doświadczeń ze „złotymi panami”, opowiadają o potężnych stworzeniach, wyższych o głowę od człowieka, o przerażająco spokojnym usposobieniu i swego rodzaju blaskiem w oczach. Niektórzy twierdzą, że okazywali im oni życzliwość albo w ogóle nie byli dla nich okrutni. Jeden z nawróconych Seherończyków rzekomo wyraził współczucie dla tych, którzy nie przyjęli qun, jakby religia najeźdźców miała prowadzić do swego rodzaju samopoznania. „Przez całe życie wierzyłem w Stwórcę, bez względu na to, dokąd zaprowadziła mnie jego ścieżka” – napisał. „Ale to właśnie w qun znalazłem sposób, żeby podążać własną drogą. Gdyby tylko inni potrafili zrozumieć, co oferują nam qunari”.
Mówi się, że najskuteczniejszym sposobem na zniszczenie ludzi nie jest broń, a książki. Na całe szczęście kraina, która doznała czterech Plag i zdołała je odeprzeć, nie poddała się tak łatwo najeźdźcom zza oceanu. Niedługo miały rozpocząć się Nowe Święte Marsze.
- — Fragment Opowieści o zniszczeniu Thedas autorstwa brata Genitivusa, uczonego Zakonu