- Wielce szanowna lady Gannel,
Będzie dla mnie wielkim zaszczytem gościć cię w ambasadzie, kiedy tylko zechcesz nas odwiedzić. Co się zaś tyczy twojego pytania odnośnie do rozrywek, jakie zapewnia odwiedzającym miasto Nevarra, wymaga ono bardziej szczegółowej odpowiedzi. Nevarczycy uwielbiają swoją sztukę i rozrywki, ale każda pora roku przynosi coś innego.
Dla przykładu, teraz – w środku lata – wyglądając przez okna swojego gabinetu, widzę, że targowe ulice wzdłuż rzeki Minanter ozdobione są kolorowymi flagami, a w porcie stoi niejeden statek. Kupić można wszelkiego rodzaju wyroby ze skóry, kandyzowane owoce czy rzadkie wina. Przedstawiciele niższych klas mogą mieć tylko nadzieję, że statki nie odpłyną, dopóki nie zgromadzą dość funduszy, a w międzyczasie szukają ochłody w wodzie.
Dla osoby o twojej pozycji, jedną z największą atrakcji tej pory roku będą zapewne tak zwane „gry księżnej”, odbywające się w posiadłości Anaxasów. Zapraszani są do niej uczeni z Cumberlandu, którzy muszą przemierzyć Trakt Imperialny, żeby dowieść swojej bystrości. Następnie mierzą się oni z najlepszymi Marchijczykami w zawodach z filozofii i retoryki, odbywających się najczęściej przy herbacie z księżną Ravrią Anaxas. Wyznaję to tylko tobie, moja pani, ale podczas takich spotkań przywłaszczono sobie część najlepszych moich dowcipów.
Kiedy zaczynają opadać liście, gwarne dotychczas ulice targowe powoli się wyludniają, a życie w mieście zaczyna się wieczorem. Ta pora roku poświęcona jest wspominaniu przodków. Organizowane są wtedy korowody, które przemierzają ulice, a uczestniczące w nich osoby zapalają latarnie, które oświetlają posągi. W całym mieście znajdują się ich setki, a upamiętniają one wpływowych generałów, łowców smoków i innych bohaterów. Nevarczycy darzą bohaterów równie wielkim szacunkiem, co swoich zmarłych przodków, a korowody łączą w sobie to, co najlepsze z obu tradycji. Szlachcice zdobią posągi umiłowanych przodków w barwy swoich rodów i zatrudniają trupy aktorów, które stoją przy nic w nocy. Ubrani w wymyślne kostiumy, odtwarzają dla przechodniów najdonioślejsze dokonania z życia zmarłego. Tradycja mówi, że aktorom płaci się miedziakami, ale szlachta niechybnie jest znacznie bardziej hojna, bo wracają oni co roku.
Najwspanialsze korowody odbywają się wzdłuż bulwaru rozciągającego się aż do Castrum Draconis. Tam też wznoszą się posągu królów i królowych Nevarry, otoczone kolumnami z wypolerowanego czarnego marmuru. Zapewniam cię, moja pani – odbicia świateł setek latarni w kamieniu to zaiste niezwykły widok. Pentaghastowie i van Markhamowie konkurują ze sobą, żeby urządzić lepsze przedstawienie. Ich korowody to najlepsza okazja, żeby zobaczyć osławioną ebonową smoczą zbroję królów, która „brała udział” w największych bitwach w historii Nevarry.
Krążą pogłoski, wedle których mortalitasi – magowie doglądający Wielkich Nekropolii, gdzie mumifikowane i składane na wieczny spoczynek są ciała zmarłych – w jesienne noce wykonują swoje rytuały. Więcej jednak nie powiem, nawet w prywatnej korespondencji. Mortalitasi cieszą się wielkim poważaniem na królewskim dworze i nierozsądnie byłoby obrazić ich w jakikolwiek sposób.
Wraz z nadejściem zimy, miasto w okamgnieniu pokrywa się szronem. Koryto rzeki Minanter zamarza, co pozwala na zabawę łyżwiarzom, a na brzegach ustawiają się sprzedawcy oferujący smażone kasztany albo gorącą herbatę z przyprawami. Zimy tutaj są mroźne, więc najlepsze rozrywki znaleźć można we wnętrzach, gdzie poczuć można trochę z nevarskiej historii.
Kiedy w minionych wiekach Thedas zagrażały wielkie smoki, łowcy zwyczajowo zaczynali polować na nie właśnie zimą, ponieważ o tej porze roku bestie były ociężałe. Łowcy doprowadzili je na skraj wyginięcia w Wieku Stali i do nastania Wieku Smoka zimowe podekscytowanie polowaniami było rzeczą nieznaną w kulturze tego miasta. Kontynuowano jednak wyprawianie bali związanych z polowaniem na smoki, która to tradycja przetrwała do dnia dzisiejszego. Tylko nieliczne rody podczas takich uroczystości wystawiają na pokaz głowę albo serce smoka, za co – mówiąc szczerze – jestem niezwykle wdzięczny, bo żadna ilość kadziła nie jest w stanie zamaskować smrodu.
Zamiast tego, bale związane są z dreszczykiem samego polowania. Pary, wedle własnego uznania, przebierają się w zbroje albo czerwone zwiewne kostiumy. Pierwsze tańce to z reguły żywe galiardy, podczas których miesza się ze sobą czerwień kostiumów i błysk stali. To najprawdopodobniej najbliższe polowaniu na smoki, co w życiu zobaczę, moja pani. Widokiem tym cieszyć można się jednak ze szklanicą dobrego antivańskiego wina w ręce.
Kiedy nadchodzi wiosna, wszyscy z radością opuszczają wnętrza. Wraz z ustąpieniem lodów z rzeki, powraca handel drogą wodną, a targowiska zaczynają odżywać. Turnieje z okazji Odzimienia obchodzi się w Nevarze szczególnie hucznie, szlachta posiada bowiem wielkie bogactwa i głęboko zakorzenioną chęć rywalizacji, w ramach której może je roztrwonić. Niewiele jest jednak pojedynków, więcej za to okazji do wykazania się biegłością w korzystaniu z łuku czy miecza. Zdaje się, że dyscypliny te lepiej oddają nevarskiego ducha. Nie brakuje generałów, łowców, królów i królowych, dla których śmierć to z dawna wyczekiwany dobry przyjaciel. To sprawia, że Nevarczycy kochają życie jak mało kto.
- — Z listu od Galena Vedasa, ambasadora Starkhaven w Nevarze, do lady Gennel ze Starkhaven, 9:10 Smoka