Czy leżący kamień może mieć cel? Czy może przyciągać widza władczą kobiecością, a jednocześnie lśnić blaskiem cnoty? Takie pytania zadawano Arwandowi de Glace’owi, rzeźbiarzowi i synowi cesarzowej Vougiene z Orlais. Tego rodzaju wydumane kwestie są powszechne w czasach dostatku, w których zdarzyło mu się żyć, ale Arwand odpowiedział, korzystając z zasobów całego kraju i wkładając w swoje dzieło niezdrową pasję. Tematem jego rzeźby stała się Pani Nasza, ale jej reprezentacja była niekonwencjonalna.
Szalona ambicja Arwanda nadała Andraście formę pozbawioną pancerza, w którym kroczyła do bitwy, oraz szat, które poczęto jej przypisywać po śmierci. Jego rzeźba była żywa, władcza, jednocześnie nieprzyzwoita i natchniona. Spoglądać na nią oznaczało być oczarowanym – zarówno duchowo, jak i cieleśnie. Ten ostatni fakt niezwykle zaniepokoił władze Zakonu. Zbladły na myśl o tym, że Pani Nasza może przemawiać do tak niskich instynktów – które wcale nie były niewrażliwe na jej urok.
Nie można było zniszczyć tego dzieła, nie ryzykując zachwianiem równowagi między władzą świecką i duchowną; wprowadzono zatem ostrą cenzurę pod pozorem oddawania należnej czci. Kilku zaklinaczom rozkazano rozszerzyć eteryczną osnowę spowijającą Pustkę i owinąć ją wokół Pani Naszej jak płaszcz. Jej posąg wciąż istnieje w tym świecie, wciąż wykonany jest z kamienia, ale oczom śmiertelników nie będzie już nigdy dane na nią spoglądać. Jest zasłonięta w każdym sensie tego słowa.
Niezamierzone konsekwencje, jak zwykle, muszą irytować tych, których zamiary były czyste. Wymogi skromności w zupełności zaspokoiłaby gruba płachta, odsuwana dla uczniów studiujących technikę mistrza. W obecnym stanie jednak wiedza ta dostępna jest wyłącznie poprzez delikatny, uważny dotyk. Niewinne pragnienie zrozumienia zrodziło już w dłoniach artystów niejedną pokusę.
- — Fragment dzieła Sztuka i wstyd: Zakazane cuda wiary autorstwa Foisine de Petitforet, w przekładzie Philliama, Barda!