Choć to zakorkowane woskiem naczynie nosi wyraźny podpis: „Łzy wypłakane podczas pożaru Treviso”, jego istnienie rodzi liczne pytania. Przede wszystkim: którego pożaru Treviso? Z roku 6:35 Stali, gdy miasto zostało zdobyte przez qunari? Z roku 7:52 Burzy, gdy wyzwoliciele maszerujący pod sztandarami Zakonu spalili je do ziemi? Czy może tego z roku 8:62 Błogosławionego, kiedy to robotnik portowy przypadkiem przewrócił latarnię w magazynie pełnym nafty?
Zakładając nawet, że możliwe jest ustalenie, o który pożar chodzi, musimy następnie spytać: czyje łzy zostały zebrane? Najprawdopodobniej nie są to łzy licznych ofiar. Być może ich krewnych, którzy uszli z życiem? Szlachciców, którzy stracili swoje letnie posiadłości na wybrzeżu Antivy? Należy też zaznaczyć, że etykietka głosi „podczas”, a nie „z powodu”; niewykluczone, że są to łzy kobiety z Montsimmard, która nie została poproszona do tańca na balu kostiumowym, nie mając pojęcia, że w tym samym czasie płonął jeden z najwspanialszych portów w całym Thedas.
- — Z listów brata Ferdynanda Genitivusa do siostry Petryny, uczonej Zakonu