Dein i wilkołak
Zaśpiewam wam o bohaterach, o honorze utraconym i odzyskanym
O potworach i o ludziach we wszelkich formach
O Deinie, myśliwym, który nie miał sobie równych
I budził strach w lasach Fereldenu
Pewnego jesiennego ranka
Spostrzegł w promieniach słońca jelenia
Łup godny prawdziwego łowcy
Pobiegli przez gęstwinę, jeleń i myśliwy
I w końcu jeleń padł zabity w dawno zapomnianym gaju
Nie wiedział myśliwy, że pogoń przebudziła w leśnej głuszy coś groźnego
Wilkołaka, istotę z rozumem człowieka
Zwabiło go polowanie i wyszedł, by wziąć, co jego
Czyli jelenia, należną mu daninę
Przywiódł go tam zapach stygnącej krwi
Stali w milczeniu obaj myśliwi
Dein tylko pikę miał, przeciwko sobie wilkołaka z jego wilkami
Wiedział, że wszystko już stracone
Szykował się do podróży krętymi ścieżkami Pustki
Gdy bestia przemówiła ludzkim głosem.
"Jelenia tego wziąłeś z mego lasy
A na tym świecie nie ma nic za darmo"
Wilki były coraz bliżej, a on
Który swym błyszczącym ostrzem kładł zarówno dziki, jak niedźwiedzie
On wiedział, co to strach. Wilki wyły, a w ich głosach dało się słyszeć jego imię
Jak groby, powtarzające bestii propozycję.
"Giń tutaj, łowco, w samotności
I w zapomnieniu, lub zajmij moje miejsce pośród wilków
Ja tymczasem żyć pójdę pośród ludzi"
Dobito targu
Dein zmienił się w wilkołaka
A wilkołak popędził do jego rodziny, by żyć z nią jako Dein.
Przez rok i jeden dzień, wszyscy mówili.
Lecz pewnych rzeczy nie można odkupić.
Pewnych monet nie wydać nie sposób.
Gdy serca kładzie się na szalę, pewnych spraw się oddzielić nie da.
- —Z sagi zatytułowanej Dein i wilkołak, uwiecznionej na piśmie przez minstrela Uccama, 4:85 Czarnego.