Drugi grzech – według wierzeń Zakonu katastrofalne w skutkach wydarzenie, które doprowadziło do poczernienia Złotego Miasta i powstania mrocznych pomiotów.
Nauki zakonu[]
Według wierzeń zakonu, w roku -395 Starożytności siedmiu magistrów, najwyższych kapłanów każdego z siedmiu Dawnych Bogów, weszło fizycznie do Złotego Miasta. Zrobili to na polecenie swoich bogów w celu otworzenia „nieosiągalnych bram” w zamian za „władzę i chwalę ponad wszelkie wyobrażenie”. Zaklęcie rzekomo wymagało dwóch trzecich całego zapasu lyrium zgromadzonego w Imperium Tevinter, jak również krwi kilkuset niewolników. Po wkroczeniu do Złotego Miasta magistrowie zamiast smoków znaleźli Stwórcę siedzącego na złotym tronie. Miasto poczerniało, a magistrowie zostali wygnani z powrotem jako pierwsze mroczne pomioty, przypadkowo rozpoczynając Pierwszą Plagę.
Według nauczań andrastańskich do Plagi doprowadziła leżąca w ludzkiej naturze niedoskonałość, podczas gdy źródła tevinterskie winą za nią obarczają bezpośrednio Dawnych Bogów.
Świadectwa ocalałych[]
Koryfeusz, wielki kapłan Dumata i jeden z siedmiu magistrów odpowiedzialnych za drugi grzech, stwierdził, że stworzył wyłom w Pustce, dzięki któremu udało mu się wejść do Złotego Miasta. Przed całym wydarzeniem w sekrecie omawiał z pozostałymi kapłanami sposoby na wzmocnienie słabnącego kultu Dawnych Bogów. Koryfeusz twierdzi, że „poszukiwali złotego światła”, kiedy Dumat „zaoferował [im] potęgę godną samych bogów”. Dodał również, że chciał „służyć Dawnym Bogom imperium osobiście”.
O północy przy wielkim ołtarzu, korzystając z magii krwi, złożył w ofierze swoich elfickich służących. Po wejściu do Pustki okazało się, że „miasto, które miało być złote”, jest czarne, spaczone i „od zawsze mroczne”. Według jego relacji „znalazł tylko chaos i zepsucie, szepty martwych”, a także „widział tron bogów i był on pusty”. Cole może wyczuć, że Koryfeusz czuje się zdradzony. W swoich późniejszych wspomnieniach odrzuca oskarżenia jakoby „sprowadził mrok na ten świat”, twierdząc, że magistrowie „odkryli mrok”, „przyjęli jak własny, pozwolili, żeby przeniknął ich istotę”. Losy pozostałych magistrów pozostają nieznane, chociaż część z nich – w tym Architekt – przeżyła.